b-2 stellung

Powstanie umocnień polowych linii b-2

W 1944 roku, Niemcy nie mieli już wątpliwości, że należy solidnie przygotować obronę przed nacierającą Armią Czerwoną. Jednakże nie było już ani czasu ani pieniędzy na stworzenie obrony o charakterze stałym. Oczywiście istniały takie fragmenty umocnień jak Wał Pomorski, ale nie stanowiły one ciągłej linii obrony. Zostały jednak włączone do pospiesznie planowanych fortyfikacji polowych tak jak i zamienione w twierdze niektóre miasta.

Obrona miała się oprzeć na liniach umocnień polowych ciągnących się z północy na południe i odległych od siebie średnio o 100 km. Każda z nich została oznaczona kolejnymi literami alfabetu: a, b, c, d i e. Ponadto ze względu na ukształtowanie terenu, bądź też konieczność wzmocnienia obrony, niejednokrotnie dzieliły się dodatkowo na dwa pasy: np. d-1 i d-2. Również jako wzmocnienie powstały pozycje ryglowe biegnące ze wschodu na zachód takie jak np. „Rygiel Noteci” łączące poszczególne linie obrony (w przytoczonym przypadku „b-1” z „c” i „d-1”).


Orientacyjny przebieg umocnień polowych z 1944 roku

Jednym z ważniejszych regionów był Górny Śląsk i Zagłębie wraz z pracującym na pełnych obrotach przemysłem. Jego utrata poważnie obniżyłaby możliwości prowadzenia wojny przez III Rzeszę. Dlatego zabezpieczenie tych terenów było niezwykle istotne. Tak więc od wschodu powstały aż dwie linie obrony: b-1 i b-2, od zachodu natomiast b-3. Ponadto umocnienia b-2 zakręcają w okolicach Siewierza i zmierzają na zachód w kierunku zamienionego w twierdzę Opola. Wśród badaczy tych umocnień brak zgodności co do charakteru północnej osłony GOP. Jedna z koncepcji zakłada, że jest to jedynie pozycja ryglowa między b-2 i b-3. Inna, ze względu na ciągłość tych umocnień, twierdzi, że to właśnie jest główna linia b-2.


"koch" wypłukany przez wody zalewu Kozłowa Góra

Pozycja polowa składała się z dwóch głównych linii okopów odległych od siebie od 0,5 do 1 km, skomunikowanych od czasu do czasu rowami łącznikowymi. Na drugą linię składały się oprócz okopów i stanowisk ziemnych tzw. „kochbunkry” czyli żelbetowe stanowiska ogniowe. Uzupełniały one również łączniki. Pierwszą linię oprócz wcześniej wymienionych dzieł obronnych uzupełniały dodatkowo ziemianki stanowiące ukrycie dla żołnierzy stacjonujących w okopach. Na zapolu pozycji zazwyczaj budowano rów przeciwpancerny, który również ciągnął się w miarę nieprzerwaną linią. Wszystko to okraszone było stanowiskami artylerii przeciwlotniczej, ppanc. i polowej.

Prace fortyfikacyjne rozpoczęto w okolicach sierpnia 1944 roku. W pierwszej kolejności ruszyły roboty ziemne. Kochbunkry, natomiast, wylewano dopiero późną jesienią – w październiku o czym świadczą napisy na niektórych obiektach. Umocnienia powstawały dzięki ogromnemu wysiłkowi ludności cywilnej, zarówno Polaków jak i Niemców, pod nadzorem wojskowych z jednostek inżynieryjnych. Całością operacji w Zagłębiu Śląsko – Dąbrowskim kierował gen. Fritz Benicke.

W przededniu radzieckiej ofensywy, w styczniu 1945 roku, całość pozycji była gotowa. Jednakże umocnienia nie spełniły pokładanych nadziei. Przyczyniło się do tego kilka kwestii. Główną obsadę miały stanowić jednostki wycofujące się pod naporem Armii Czerwonej. Jednakże Niemcy nie byli przygotowani na tak szybkie i mocne uderzenie jakie wyprowadziły jednostki 1 Frontu Białoruskiego. W efekcie planowy odwrót zamienił się w gwałtowną ucieczkę. Tylko nieliczne oddziały obsadziły linię b-2 i ją broniły (zwłaszcza w okolicach Sosnowca). Nie zdążono również przerzucić z Węgier jednostek 17 armii gen. Schulza. Gdy wreszcie dotarły w okolice Tarnowskich Gór, w obliczu możliwości okrążenia oraz braku chęci do walki, wycofały się do Bytomia.


Fragment zachowanych okopów pod Laryszowem. Zdjęcie satelitarne pochodzące z www.maps.google.com

Dzisiaj, po ponad 60 latach, zachowały się w zasadzie tylko „kochy” i to mocno przetrzebione. Dzikie wysypiska w okolicy umocnień pełne są wyrwanych obiektów. Okopy i rowy przeciwczołgowe zachowały się tylko w lasach i na nieużytkach. Zwłaszcza po 1990 roku proces dewastacji nabrał na sile. Dlatego być może jest to ostatni moment na zinwentaryzowanie i udokumentowanie tego co pozostało.


S. Hrebenda

Źródła:

1. P. Skupień, Pozycja B-2 wokół Tarnowskich Gór. Fortyfikacje na terenie powiatu tarnogórskiego, cz. III, [w:] „Forteca” nr 11.
2. Własne badania terenowe
 
Design - d4u.pl